Imię: Marquise Ellery Ferons
Rasa: Człowiek
Opis postaci: Z wyglądu na pewno nie przypomina człowieka. Blada, delikatna cera, szare, prawie srebrne oczy , dobrze zbudowana sylwetka i czarne, krótkie włosy. Wysoki, aczkolwiek nie przesadnie, silny, choć jak trzeba delikatny i w ogóle prawie cały miodzio. Bujne, ale nie przesadnie brwi, wachlarz zwyczajnych rzęs i nieduże, kształtne dłonie to jego wielkie atuty, nie wspominając o oczach i cerze.
Marquise jak na spokojnego wygląda, taki czasami jest. Ale czasami. Jest trochę staroświecki, ale takie już jego kuku na muniu. Lubi sporty ekstremalne, fotografie ale najbardziej ubóstwia sztukę. Kocha malować różne pejzaże, ale jak utrafi się ładna twarz do namalowania to nie pogardzi. Ubiera się raczej normalnie (czyt. Tak jak w tym wieku), ale też czasami lubi nosić jakieś dziwaczne stroje. Włosy zazwyczaj stawia delikatnie na żelu, a ciało pryska perfumami. Lubi się stroić. Taka mała wisia – strojnisia. Dla kobiet jest ogromnym dżentelmenem, ale zaś bez przesady. Nie jest aż tak staroświecki, jakby to można było się z początku domyślić. Lubi strzelać żartami, ale też lubi posiedzieć w ciszy i spokoju. Często szarmancki i szlachetny. Pokręcony jak większość ludzi w tym wieku i to się raczej nie zmieni.
Historia: Jak to by wypadało, urodził się roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego drugiego roku w tym ponurym miasteczku, o nazwie Cresfallen. Żyje tu do dziś, wraz ze swoim rówieśniczym bratem i załamaną matką, nad swoimi dwoma synami. Różnią się z bratem jak lód i ogień, ale nie wiadomo jakimś cudem wręcz się uwielbiają. I to ponure miasteczko też. I to bardzo.
Amen.