Już nie hipopotamami. Dlaczego? Bo w środku nocy, kiedy Zoo było zamknięte, na jego terenie pojawił się wysoki mężczyzna o nienaturalnie bladej cerze. Szybko przebiegał między klatkami ze zwierzętami. Był niewidoczny dla kamer- za szybki. W mgnieniu oka dostrzegł wybieg, na którym smacznie spały wielkie, tłuste zwierzęta. Garret wskoczył na wybieg, łapiąc w „objęcia” najmniejszego z hipopotamów. Ze zwierzęciem na plecach wyszedł z wybiegu. Rozglądnął się, czy aby nikt go nie widział. Uśmiechnął się pod nosem i w jednej chwili już go nie było.